niedziela, 2 listopada 2014

Les Miserables – Enjolras/Grantaire - AU
W świecie, w którym każde miasto ma własne wcielenie, Paryż zniknął wieki temu, przerażony horrorem wojny i najgorszym narodem, jaki mógłby mieć.
Enjolras śni o spotkaniu go i poprowadzeniu w stronę lepszego jutra.
Nie wie jednak, że Paryż jest teraz cynicznym pijakiem, który nazywa siebie Grantaire.

____________________
Od tłumacza: To opowiadanie jest fanowskim tłumaczeniem pierwszego rozdziału „Paris burning" autorstwa thecitysmith, które możecie znaleźć w oryginale tutaj. Polecam przeczytanie wersji angielskiej w pierwszej kolejności, ponieważ nawet najlepsze tłumaczenie nie odzwierciedli tego ogromnego kunsztu literackiego.
Od tłumacza.2: To pierwsze tłumaczenie na blogu, więc powiem coś od siebie – świetnie mi się tłumaczyło ten tekst. Zaczęłam je tłumaczyć w zeszycie na lekcji historii i do każdego zdania miałam dopisane przynajmniej trzy uwagi i synonimy, bo ciągle mi coś nie pasowało (a właśnie, tutaj posyłam podziękowania do Kostka za wsparcie językowe i narzekanie oraz do Juliana za wsparcie moralne). Choć było trudno, jakoś przez to przebrnęłam. Mam nadzieję, że nie wyszło tak źle. A teraz bierzcie się do czytania.
____________________

Nie mieli imion.
Może dlatego, że nie dało się znaleźć słów, by prawidłowo ich opisać. Religia próbowała, zarówno poprzez kult jak i potępienie. Nauka także, przy użyciu definicji i diagramów, których sfrustrowany Combeferre uczył się noc w noc przed swoimi egzaminami. Jednak nawet wiara i wiedza zawiodły.
Dopiero ludzie, którym udało się podejść do nich najbliżej, nazywali ich zaledwie „Miastami”.
Właśnie nimi byli. Mężczyznami i kobietami – mieli włosy, oczy, kończyny i usta, a jednak… Jednak byli czymś więcej. Byli ulicami i budynkami, pomnikami i targami, pałacami i kanałami, biednymi i bogatymi – wszystko to zamknięte w złudnej postaci człowieka. Byli Miastami. Każdą inną wspaniałą nazwę ignorowali.
Nie potrzebowali tytułów.
Enjolras lubił podkreślać to w swoich przemówieniach. Skoro wzory ludzkości i ich największe dzieła nie potrzebowały przydomków czy pieniędzy, to dlaczego my, ludzie, powinniśmy je mieć?
Byłby to dobry argument, gdyby nie jeden, mały problem. Trudno było wychwalać wartości Miasta, co do którego istnienia nie miałeś pewności.
W końcu, nikt nie wiedział, kim był Paryż.
Może to trochę nieuczciwe stwierdzenie. Oczywiście, że Paryż istniał. Był tam, gdzie zawsze, tuż przed oczami milionów ludzi. Miał ulice, domy i mieszkańców. Było to dobre miasto i zdecydowanie było. Wszyscy się z tym zgadzali. Jednak nikt nie był pewny, czy Miasto Paryż istnieje.
Miasta zawsze odciskały swoje piętno na historii. Ludzie malowali je na ścianach piramid w Egipcie i ryli ich podobizny w świątyniach Azteków. Powód był oczywisty – Miasta ledwie się starzały, były mądre i nieśmiertelne. Były odpowiedzią dla świata, który odkrył, że jego bogowie są mu obcy i okrutni. Imperatorzy trzymali Miasta blisko siebie, królowie traktowali ich jako doradców, a ludzie, którzy przybywali ze wsi, przekonywali się, że Miasta rozumieją wszystkie ich problemy, bez względu na to, jak błahe.
Nic dziwnego, że Miasta były tak kochane.
Nic dziwnego, że zniknięcie Paryża wzbudziło tak wiele sporów.
Przez długi czas myślano, że Król, w swoim egoizmie, zniewolił ją albo jego, przedkładając bezpieczeństwo nad otuchę ludu. I choć atak na Miasto postrzegany był jako niewybaczalna zbrodnia, nawet w czasach wojny, nie wiedzieć czemu Francuzi szybko zaakceptowali królewskie usprawiedliwienie.
Jednak potem Król uciekł ze swoją rodziną i z nikim innym.
Z rosnącą desperacją przeszukiwano pałace, a potem więzienia. Stały puste.
Nawet Napoleon nie mógł odnaleźć swojego ukochanego Paryża.
Wieki później, historycy będą spierać się o to, czy był to początek upadku przywódcy, mimo wielu bitew, na które wyruszył, by wygrać. Bo w końcu, jak armie mogły maszerować dla ideału, dla klejnotu swojego narodu, podczas gdy nie wiedziały nawet czy istnieje?
Przeciwnicy z łatwością dostrzegli tę nieprawidłowość. Madryt i Berlin ruszali do boju wraz ze swoimi przywódcami, Petersburg śmiała się i tańczyła w śniegu, gdy Francuzi zmuszeni byli do ucieczki przed jej zimą. Nawet Londyn siedziała u boku swojego Króla, lustrując swoimi zimnymi, niebieskimi oczami każdego żołnierza, który przysięgał ją chronić. Miasta były potężne, ale przede wszystkim były lojalne.
A gdzie był Paryż? – jakiś cudzoziemiec mógłby zapytać z kpiącym uśmiechem na twarzy. Rozpoczęłoby to wiele bójek w tawernach, a nawet w szkolnych salach, ponieważ stolica Francuzów nie była mniejsza od innych i oni sami nie byli mniej ważni tylko dlatego, że ich Miasto się jeszcze nie ujawniło. Byli w stanie udowodnić jego wielkość, byli w stanie walczyć i umierać za swój ukochany Paryż tak długo, aż przyjdzie czas, w którym ona lub on przybędą i z dumą staną u ich boku.
Tak, byliby szczęśliwi umrzeć za Paryż.
(nikt nie zauważył mężczyzny z ciemnymi lokami wymiotującego w ciemnej uliczce)


Tagged: , , ,

6 komentarzy:

  1. Czyżby to było tłumaczenie fanfiction z moim OTP? Moje ulubionego fanfiction z moim OTP? Ranmaru kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh, dziękuję~! Tak, wzięłam się za to tłumaczenie, bo tego fica musi poznać więcej ludzi. Szkoda tylko, że miejscami przekonwertowanie zdania z angielskiego na polski jest takie trudne, szczególnie gdy próbuję zachować zgodność z oryginałem. Jednak cieszę się, że Ci się podoba i mam jednak nadzieję, że podołam zadaniu :')

    OdpowiedzUsuń
  3. Także mam nadzieję, że podołasz i będę trzymać za ciebie kciuki :-D Pamiętam jak się męczyłam ze słownikiem czytając ten tekst po raz pierwszy XD W jakich odstępach czasu planujesz wrzucać nowe rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę jeszcze dzisiaj wstawić drugi rozdział i może jutro trzeci. Czeka je jeszcze gruntowna korekta, ale powinnam się wyrobić :3 Kolejne prawdopodobnie będą ukazywać się co tydzień-dwa tygodnie, bo stopniowo się wydłużają i coraz trudniej je tłumaczyć, ale jak będę miała coś w zapasie to będę wstawiać pod rząd ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten początek <3 To jest zapowiedź naprawdę dobrego fica. Będę go śledzić i wzdychać tęsknie do kolejnych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję, droga Linx <3 Powiem szczerze, że zmotywowałaś mnie do dalszego tłumaczenia, bo to miło widzieć, że ktoś rzeczywiście to czyta :3

    OdpowiedzUsuń

Fanfiction i tłumaczenia by Rammaru © 2013 | Powered by Blogger | Blogger Template by DesignCart.org